- Wiara
- 15 października 2020
- 0
Jak możemy zaszczepić wiarę, która przetrwa?
Mój kolega z Uniwersytetu Biola, Robert Marriot, napisał niedawno książkę zatytułowaną "Przepis na katastrofę": Four Ways Parents and Churches Prepare individuals to Lose Their Faith And How They Can Instill a Faith That Enduill That Enduals. Biorąc pod uwagę, że temat ten jest bliski i drogi mojemu sercu, poprosiłem go o odpowiedź na kilka pytań dotyczących jego badań. Jego odpowiedzi były odkrywcze i ważne:
J. Warner: Co cię zmotywowało do napisania tej książki? Dlaczego ten temat był dla ciebie tak ważny?
Robert: Miałem motywację do napisania książki z powodu tego, co odkryłem podczas badań do pracy doktorskiej. W 2013 roku robiłem doktorat na temat etyki buddyzmu. Pewnej nocy, gdy prowadziłem badania w Internecie, natknąłem się na stronę internetową, na której zamieszczono setki opowiadań byłych chrześcijan o utracie wiary. Chociaż nie miało to nic wspólnego z moimi badaniami doktorskimi, postanowiłem rzucić na nią okiem. Im więcej czytałem, tym bardziej byłem zaintrygowany. Proboszczowie, misjonarze, przywódcy religijni, studenci seminarium i profesorowie kolegium biblijnego byli reprezentowani wśród narracji dekonwersyjnych. Historie te były dla mnie tak urzekające, że w końcu postanowiłem odwrócić uwagę od buddyjskiej etyki i skupić się na dekonwersji z chrześcijaństwa jako na przedmiocie moich badań doktoranckich.
Gdy kontynuowałem badania nad historiami dekonwersji, zdałem sobie sprawę, że liczba osób, które kiedyś identyfikowały się jako chrześcijanie, a teraz już ich nie identyfikują, jest zarówno duża, jak i wzrasta. Jak państwo wiedzą, statystyki są dość szokujące. W 2001 roku Konwent Chrześcijan Baptystów Południowych zgłosił, że po pierwszym roku nauki w szkole wyższej stracili 70-88% swojej młodzieży[1]. W tym samym czasie 70% nastolatków z SBC zaangażowanych w kościelne grupy młodzieżowe przestało uczęszczać do kościoła w ciągu dwóch lat od ukończenia szkoły średniej[2]. W następnym roku SBC podało również, że 88% dzieci w domach ewangelickich opuszcza kościół w wieku 18 lat[3] A to tylko kilka z przeprowadzonych badań. Mógłbym przytoczyć wiele, wiele innych, które mówią o podobnych statystykach dotyczących tego narastającego problemu.
Książka wyrosła z tego, co odkryłem czytając historie dekonwersji i słuchając byłych chrześcijan, którzy dzielili się ze mną swoimi podróżami utraty wiary. Jednym z wielkich odkryć, jakie odkryłem, jest to, że Kościół i rodzice nieświadomie często odgrywali rolę w procesie dekonwersji. Chciałem podzielić się tym, jak to się dzieje, aby pomóc rodzicom i przywódcom kościelnym uniknąć stawiania wierzących na kryzys wiary, który może prowadzić do utraty wiary.
J. Warner: Jakie środki ostrożności mamy do rozważenia przy ocenie, dlaczego ludzie się wycofują?
Robert: To świetne pytanie. Jest kilka, które przychodzą mi do głowy. Po pierwsze, musimy uważać, aby nie założyć, że dekonwersja jest zawsze prosta. Chodzi mi o to, że nie da się zidentyfikować tylko jednego powodu, dla którego ktoś stracił wiarę. W ten sam sposób, w jaki ludzie przychodzą do Chrystusa z powodu złożonej kombinacji przyczyn, tak samo ludzie tracą swoją wiarę. Jeśli przeczytasz kilka narracji dekonwersyjnych, może się wydawać, że powodem, dla którego ludzie tracą wiarę jest to, że doszli do wniosku, że Biblia miała błędy lub że stracili wiarę w argumenty za istnieniem Boga. Ale jeśli nadal czyta się więcej historii, staje się jasne, że zawsze dzieje się coś więcej niż tylko jeden prosty powód. Nie chodzi o to, by krytykować dekonwertów za to, jak opowiadają swoje historie, ale o to, by powiedzieć, że kiedy przychodzi do wielkich przemian życiowych, takich jak nawrócenie się na wiarę lub z wiary, dzieje się o wiele więcej.
Po drugie, kuszące jest wyjaśnianie dekonwersji poprzez twierdzenie, że dana osoba straciła wiarę, ponieważ chciała zgrzeszyć z czystym sumieniem. W moich rozmowach z byłymi wierzącymi spotkałem kilka osób, o których wydaje się to prawdą. Jest jednak wielu innych, dla których nie wydaje się to prawdą. W większości przypadków świadome powody opuszczenia chrześcijaństwa mają charakter poznawczy. Jeśli grzech jest rzeczywiście powodem, dla którego opuszczają wiarę, to wydaje się, że nie są tego świadomi. Nie mam wątpliwości, że grzech jest prawdopodobnie gdzieś w tym zamieszaniu. Serce jest podstępne, kto może to wiedzieć? Ale ufam byłym wierzącym, kiedy mówią, że dla nich przynajmniej na poziomie świadomym była to kwestia prawdy, a nie tego, że chcieli zrobić coś, czego Biblia zabrania.
Po trzecie, wspólnym wyjaśnieniem, dlaczego ktoś opuścił wiarę, jest zarzut, że nigdy nie został zbawiony, aby być z nim. Niezależnie od tego, czy tak jest, czy nie, nie jest pomocne wytłumaczenie dekonwersji poprzez odrzucenie wątpliwości i wyzwań, które dekonwersja sama w sobie wskazuje jako odgrywające rolę w utracie wiary. To, czy chrześcijanin może stracić swoje zbawienie, czy też nie, jest ważnym zagadnieniem teologicznym. Być może jest tak, że takie osoby nigdy nie narodziły się na nowo przez Ducha Bożego. Ale zdziwilibyście się, gdybyście odkryli, że wielu ludzi, którzy tracą wiarę, opisuje swoje chrześcijańskie doświadczenie jako oddanie się Jezusowi. Mówienie im, że nigdy naprawdę nie wierzyli, może być obraźliwe. Jeśli ktoś jest przekonany, że takie osoby nigdy nie zostały zbawione, ponieważ nigdy nie wierzyły w sposób biblijny, który prowadzi do zbawienia, to podnoszenie tej kwestii musi być dokonane delikatnie i w miłości.
J. Warner: Użyłeś analogii gotowania w swojej książce. Może pan wyjaśnić to moim czytelnikom? Dlaczego użyłeś tej analogii?
Robert: Tytuł książki to "Przepis na katastrofę". Wybrałem metaforę przepisu, ponieważ tak jak przepisy mają trzy elementy, tak samo dekonwersje. Każdy przepis zawiera składniki, sposób ich przygotowania oraz środowisko, w którym przygotowywane składniki są gotowane. To samo dotyczy dekonwersji.
Składnikami dekonwersji są te cechy osobowości i wartości osobiste, które posiadają poszczególne osoby. Badania pokazują, że istnieją pewne cechy i wartości, które - jeśli jednostka je posiada - zwiększają prawdopodobieństwo (statystycznie rzecz biorąc) odejścia od wiary. Faza przygotowawcza odpowiada temu, w jaki sposób rodzice i kościoły socjalizują lub uczą się poszczególnych osób do wiary. Trzecim aspektem Przepisu na katastrofę jest środowisko kulinarne naszej coraz bardziej świeckiej kultury.
Serce książki dotyczy fazy przygotowawczej i skupia się na czterech błędach, jakie popełniają rodzice i kościoły przekazując wiarę. Powodem zwrócenia szczególnej uwagi na ten aspekt przepisu jest to, że jest to jedyny aspekt przepisu, nad którym mamy kontrolę. Składniki i środowisko, w którym gotujemy, są w dużej mierze poza naszą kontrolą.
J. Warner: Zidentyfikowałeś wiele czynników przyczynowych, które odgrywają rolę w utracie wiary. Czy możesz krótko opisać niektóre z tych czynników?
Robert: Jasne, pierwszy to przez bycie przygotowanym. Zbytnio przygotowani wierzący zostali przekazani w wersji chrześcijańskiej, która jest nieelastyczna i krucha, ponieważ jest przepełniona doktrynami i praktykami, które są uważane za niezbędne. Kwestionowanie jednej doktryny lub zachowania tabu prowadzi do kwestionowania całego gmachu. Odrzucenie jednej doktryny lub praktyki prowadzi do zawalenia się całego gmachu. Niestety wiele z tych doktryn i praktyk wcale nie jest niezbędnych dla bycia chrześcijaninem. Ostatecznie, nadmiernie przygotowani wierzący stają się dawnymi wierzącymi, gdy nie mogą już potwierdzić wszystkich przekonań i praktyk, które według ich społeczności muszą być potwierdzone, aby być prawdziwym "chrześcijaninem".
Drugim czynnikiem jest bycie niedopracowanym wierzącym. Niedopracowany pojawia się, gdy wierzący starają się żyć w świecie XXI wieku, mając tylko na poziomie szkółki niedzielnej zrozumienie wiary. Konsekwentnie, narracje dekonwersyjne ujawniają, że wiele z intelektualnych sprzeciwów wobec Biblii lub istnienia Boga jest wynikiem słabego zrozumienia doktryn Biblii i Boga. Wierzący muszą być wystawieni na działanie wielkich myślicieli na przestrzeni dziejów, którzy wyartykułowali wyrafinowane teologiczne portrety, które wytrzymują płytką kontrolę ludzi takich jak Nowi Ateiści.
Musimy także zrobić więcej niż tylko pomóc inteligentnym, wykształconym, modernom żyjącym na coraz bardziej zsekularyzowanym Zachodzie, aby mogli odnosić swoją wiarę do świata, w którym żyją. Z jednej strony, współczesny świat, w którym żyjemy, wylądował łazik na Marsie, zmapował ludzki genom i stworzył superkomputer, który może obliczyć 200 kwadrylionów obliczeń na sekundę. Z drugiej strony, starożytny świat Biblii jest zaludniony gadającymi wężami, olbrzymami i zmartwychwstaniami ciała. Na powierzchni takie rzeczy brzmią bardziej jak mity niż trzeźwa historia. Byli chrześcijanie, którzy są wykształceni i kulturalnie mądrzy, zastanawiają się, jak dorośli mogą wierzyć w takie rzeczy? Musimy znaleźć sposób na wyposażenie chrześcijan w wysokie spojrzenie na Biblię, która jest zarówno wierna temu, czego ona uczy, jak i ma sens dla ich świata.
Bycie źle przygotowanym jest trzecim czynnikiem. Wierzący, którzy są źle przygotowani, to ci, którzy mają oczekiwania wobec Boga i Biblii, które nie są spełnione, ponieważ ich koncepcja obu jest źle ukształtowana. Byli chrześcijanie często wyrażają, że byli rozczarowani Bogiem. Wygląda na to, że mieli takie wyobrażenie o Nim, które skłaniało ich do oczekiwania, że będzie się zachowywał w określony sposób. Kiedy tego nie zrobił, byli zawiedzeni. Zawsze czai się tu problem zła. Bóg nie uzdrawia krewnego, nie odpowiada na modlitwę o dziecko, nie spotyka się z obciążeniem finansowym. Prowadzi to do poczucia zdrady przez Boga, a kiedy to się dzieje, zaufanie jest łamane. Nie jest to wielki krok od utraty zaufania do Boga do utraty wiary w Jego istnienie. Musimy być świadomi jako rodzice i nauczyciele, aby zaszczepić zrównoważony i biblijny portret Boga i tego, czego możemy oczekiwać od Niego jako Jego naśladowcy.
Ostatnim czynnikiem jest to, co nazywam bolesnym przygotowaniem. Dzieje się tak, gdy wierzący ranią się nawzajem. W kółko osoby, które opuszczają wiarę, narzekają, że katalizatorem w ich podróży do niewiary był przykład współwyznawców lub złe traktowanie, które otrzymali na swoich rękach. Hipokryzja, sądownictwo i złośliwość charakteryzowały tych w ich kościołach. Słyszałem wiele wersji następującej skargi z ust dekonwertów: "Jeśli to jest ten rodzaj ludzi, który produkuje chrześcijaństwo, to nie może być prawdą i jeśli to jest, to nie chcę mieć z tym nic wspólnego". To, jak traktujemy siebie nawzajem, ma znaczenie. Złe traktowanie tych, którzy mówią, że są wyznawcami Jezusa, może mieć tragiczne konsekwencje w życiu młodych chrześcijan.
J. Warner: Oprócz podania przykładów, dlaczego ludzie odchodzą od wiary, starałeś się również zająć "przepisami na sukces". Czy może nam Pan wyjaśnić jeden z nich?
Robert: Przepis na sukces nie jest gwarancją. Ale oferuje ona sposoby uniknięcia i zastąpienia czterech sposobów, które nieumyślnie przygotowują wierzących na kryzys wiary. Pierwszym sposobem jest przeciwstawienie się nadmiernemu przygotowaniu poprzez zagłębienie się w te przekonania, które składają się na rdzeń wiary i umożliwienie wierzącym elastyczności i wolności w odniesieniu do tych doktryn, które nie są prawdami podstawowymi. Postrzegam wczesne wyznania wiary jako dobre miejsce do rozpoczęcia. Podkreślają one przekonania graniczne, które trzeba mieć, aby być wierzącym i być ortodoksyjnym w wierze.
Po drugie, aby przeciwdziałać temu, że jesteśmy w trakcie przygotowań, proponuję, abyśmy ciężko pracowali nad kontekstualnym ujęciem biblijnej narracji na taki czas, jak ten. Wymaga to wierności Pismu Świętemu jako natchnionemu słowu Bożemu i przekazywania go w sposób, który ma sens dla jednostek żyjących w naszej odczarowanej, technologicznej i wzrastającej kulturze świeckiej. Będzie to wymagało pracy, ale musi być zrobione, aby mówić wiernie i sensownie do naszej kultury. Dobrym przykładem kogoś, kto to robi, jest Tim Keller.
Trzecim elementem w przepisie na sukces jest nauczanie całej rady Bożej, a nie tylko jej pocieszających części. W ten sposób uniknie się wierzących, którzy są źle przygotowani na Boże koncepcje, które są tylko częściowo dokładne. Rozczarowanie pojawia się wtedy, gdy wierzący czują, że Bóg ich zawiódł, ponieważ spodziewali się, że zrobi rzeczy, których nigdy nie obiecał. Podstawowym założeniem, które posiadają, jest to, że podążanie za Bogiem doprowadzi do życia, które jest błogosławione. Błogosławione w tym przypadku oznacza coś w rodzaju "przyjemnego, dostatniego i zdrowego". Cóż, podążanie za Bogiem doprowadzi do życia, które jest błogosławione, ale może nie wyglądać na coś takiego. W rzeczywistości Pan wielokrotnie mówił nam w swoim słowie, aby spodziewać się trudności, straty i prześladowań. Bóg jest dobry, ale nie jest on świadomy naszych oczekiwań co do tego, jak Jego dobroć powinna wyglądać. Trzeba nam o tym przypomnieć.
W końcu musimy traktować się nawzajem z wdziękiem. Bóg w swojej dobroci traktował nas lepiej, niż na to zasłużyliśmy, gdy posłał Jezusa. Ze względu na Jezusa, Bóg może teraz traktować nas lepiej, niż zasługujemy na nasz grzech został osądzony. Podobnie jak Bóg, my również powinniśmy traktować innych braci i siostry lepiej, niż na to zasługują. Pomimo ich postrzeganych grzechów i braków powinniśmy odnosić się do innych wierzących, traktując ich lepiej, niż uważamy, że ich braki na to zasługują. W ten sposób nie tylko unikniemy zranienia ich, ale jak Bóg udzielimy im łaski, która może być naprawcza. Oczywiście nie oznacza to, że ignorujemy grzech lub zamiatamy go pod dywan. Oznacza to tylko, że upewniamy się, że te sprawy, z którymi chcemy się zmierzyć, są naprawdę grzechem, a nie tylko przykrością dla nas. A kiedy konfrontujemy się, to robimy to w miłości i z myślą o najlepszym interesie drugiego człowieka.
Najnowsze Artykuły
- Wychowanie
- 2 września 2024
- 0
Czy podręcznik do religii jest obowiązkowy?
- Kościół
- 19 października 2023
- 0
Znicze na cmentarz: Tradycja, symbolika i wybór
- Kościół
- 6 października 2022
- 0
Praca w charakterze opiekuna osób starszych
Kategorie
- Wychowanie 13
- Kościół 10
- Wiara 16
- Biblia 6
- Dusza 6