- Wiara
- 15 października 2020
- 0
Jak koronawirus powinien przekierować naszą nadzieję.
Pamiętam, kiedy COVID-19 był po raz pierwszy omawiany w wiadomościach. Pomysł, że na horyzoncie pojawiła się pandemia, był dla większości z nas zupełnie obcy, po prostu nie doświadczyliśmy takiego wydarzenia za życia. Wczesne reakcje wydawały się skrajne i niekonsekwentne. Niektórzy z nas pośpieszyli z zakupem dużej ilości papieru toaletowego w supermarkecie, podczas gdy inni byli przekonani, że to wszystko się skończy. Kiedy zaczęły się zamówienia "bezpieczniejsze w domu", wydawało się, że mogą one trwać tylko kilka tygodni. Teraz, gdy letnie wiatry dobiegły końca, jasne jest, że sytuacja jest daleka od końca. Przeżywanie epidemii COVID-19 ujawniło, jak wielu z nas przyszło polegać na ustrukturyzowanym, przewidywalnym życiu, które kiedyś prowadziliśmy.
Na początku pandemia wydawało się, że będzie to chwilowa niewygoda. Mimo, że trudno było zamknąć biznes, przestać pracować i spróbować pozostać w domu, "wiedzieliśmy", że wkrótce wszystko się skończy. To było pocieszające wiedzieć, że rząd ma na myśli koniec. Prawie wszystkie nowe, "bezpieczniejsze w domu" zamówienia miały datę ważności. Pocieszające było wierzyć, że to nie będzie trwało wiecznie.
Pierwsza data ważności przyszła i poszła, ale "bezpieczniejsze w domu" zamówienia pozostały na miejscu. W niektórych obszarach zamówienia stawały się coraz szersze i bardziej rygorystyczne. W końcu niektóre obszary zaczęły się otwierać i wróciła nadzieja, w końcu sprawy potoczyły się lepiej. Ale gdy nadeszła nowa fala COVID-19, wcześniej zniesiony porządek powrócił. Nawet nie jestem teraz pewien, czy w moim ojczystym stanie są jakieś daty wygaśnięcia. W tym momencie, biorąc pod uwagę najnowszą historię, niewielu z nas prawdopodobnie pokładałoby nadzieję w nowych proklamacjach o ponownym otwarciu naszego stanu.
Nigdy nie zdawałem sobie sprawy z wartości, jaką jest umiejętność planowania przyszłości, aż do teraz.
Przed COVID-19 wydawało mi się, że wiem (mniej więcej), co się wydarzy w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Znałem swój harmonogram pracy i mogłem bezpiecznie zaplanować rok wcześniej na kolejną rocznicę ślubu. Przyszłość była (mniej lub bardziej) "pewna", bo wszystko będzie (mniej lub bardziej) takie samo. Nic istotnego nie mogło się zmienić. Uznałam za rzecz oczywistą moją zdolność do planowania na przyszłość i uznałam za rzecz oczywistą nadzieję, która towarzyszy planom. Gdybym miał ciężki tydzień, zawsze mógłbym umieścić swoją nadzieję w przyszłym planie.
Ale te plany wydają się teraz nieuchwytne. Nie mogę robić planów jak dawniej. Nie wiem, kiedy zniesione zostaną obecne restrykcje i nie ma mowy, żeby były bardziej rygorystyczne. Czujemy się tak, jakbyśmy wszyscy wstrzymywali oddech, opóźniali nasze plany i zawieszali nadzieję, czekając, aż to wszystko się skończy.
Ale Bóg nie chce, byśmy walczyli w ten sposób. W Ewangelii Mateusza 6:25 - 34 Jezus powiedział:
"Mówię wam, nie martwcie się o swoje życie, ani o to, co będziecie jeść, ani co będziecie pić, ani o swoje ciało, ani o to, co będziecie zakładać. Czyż życie nie jest czymś więcej niż jedzeniem, a ciało więcej niż ubraniem? Spójrzcie na ptaki w powietrzu, aby nie siać, nie żąć, nie zbierać do stodół, a jednak Ojciec wasz niebieski je karmi. Czyż nie jesteście warci dużo więcej niż oni? A kto z was, będąc zmartwiony, może dodać jedną godzinę do swojego życia? I dlaczego martwisz się o ubranie? Obserwujcie, jak rosną lilie na polu; nie trudzą się i nie wiją, a jednak powiadam wam, że nawet Salomon w całej swej chwale nie odział się jak jeden z nich. Ale jeśli Bóg tak odziobi trawę pola, która dziś jest żywa, a jutro zostanie wrzucona do pieca, to czy nie będzie cię odziobał o wiele bardziej? Ty mało wiary! Nie martwcie się więc, mówiąc: "Co będziemy jeść?" lub "Co będziemy pić?" lub "Co będziemy ubierać na ubrania? Bo poganie chętnie szukają tych wszystkich rzeczy; bo Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Ale szukajcie najpierw Jego królestwa i Jego sprawiedliwości, a wszystko to będzie wam dodane. Nie martwcie się więc o jutro, bo jutro będzie dbać o siebie. Każdy dzień ma dość własnych kłopotów."
Jestem skazany przez słowa Jezusa. Czy polegałem na swoich własnych planach, a nie na Bożym powołaniu? Czy pocieszałem się w mojej własnej mocy, a nie na Bożej suwerenności? W tym chaotycznym okresie, wciąż zmagam się z niecierpliwością i niepewnością. Może ty też. Oddajmy nasze obawy Bogu, odpocznijmy w Jego planach i zaufajmy Jego mocy. Czas postawić naszą nadzieję tam, gdzie jej miejsce.
Najnowsze Artykuły
- Wychowanie
- 2 września 2024
- 0
Czy podręcznik do religii jest obowiązkowy?
- Kościół
- 19 października 2023
- 0
Znicze na cmentarz: Tradycja, symbolika i wybór
- Kościół
- 6 października 2022
- 0
Praca w charakterze opiekuna osób starszych
Kategorie
- Wychowanie 13
- Kościół 10
- Wiara 16
- Biblia 6
- Dusza 6